Jak dwie połówki… pomarańczy! Polskie gwiazdy o dojrzałej miłości na Walentynki
Po czym poznać dojrzałą miłość? Czy do miłości się dorasta? Czy upływ czasu dodaje jej smaku czy też odejmuje intensywność pierwszego zakochania? Pytania te wraz z prośbą o receptę na spełnione życie bez względu na wiek, zadaliśmy słynącym z zachwytu nad urodą chwili Grażynie Wolszczak i Cezaremu Harasimowiczowi, a także Andrzejowi Grabowskiemu. Soczystą dyskusję zainspirował Peter Kerr, szkocki pisarz zakochany w Majorce, promujący w Polsce swoją bestsellerową powieść "Pomarańcze w śniegu".
Dojrzała miłość również może być szalona, bo dojrzałość nie wyklucza spontaniczności, jak dowodzą nasi rozmówcy. Pasja życia nie wygasa z biegiem lat: „Z wiekiem przychodzi rodzaj uspokojenia, ale bywa, że coś nas nagle napada i okazuje się że wszystko chcemy zmienić wbrew logice, wbrew bezpieczeństwu, które już osiągnęliśmy”- mówi Cezary Harasimowicz. Grażyna Wolszczak, aktorka i partnerka życiowa reżysera, dodaje: „Jeżeli nie łączy się z tym, że krzywdzimy innych ludzi - to jest piękne, to fantazja! Dojrzała miłość może być szalona, jeżeli egzemplarze, która się jej poddają są szalone!”. Andrzej Grabowski uważa, że najważniejsze są proste rzeczy. Docenianie z pozoru zwyczajnych spraw decyduje o sztuce życia: „Ten potrafi żyć ze smakiem, który potrafi chwytać dzień. Cieszmy się życiem takim jakim ono jest, zapominajmy o małych i większych tragediach. Chwytajmy życie! Carpe diem!”.
Własną metodą na wyciskanie życia jak soczystej pomarańczy dzieli się ze czytelnikami autor wydanej niedawno w Polsce powieści „Pomarańcze w śniegu” – Peter Kerr. Wraz z rodziną bez wahania porzucił bezpieczną stabilizację szkockiego życia by wieść żywot farmera na słonecznej Majorce. Szalona podróż na południe dodała kolorów i intensywności małżeństwu Kerra, wnosząc w nie smak wakacyjnej pełni – pełni soczystej jak dojrzała w słońcu pomarańcza!
„W jej oczach pojawił się błysk, gdy pochyliła się gwałtownie do przodu i złapała mnie za uszy, przyciągając do siebie i zmuszając, bym wstał i wyciągnął się przez stół, po czym przyssała się do moich warg w niemożliwym do uniknięcia całusie.[…] Wychodziłem z siebie z zażenowania, nerwowo majstrując przy krawacie, a jednocześnie na wpół unosząc się z krzesła w niezręcznym podziękowaniu za okrzyki uznania: - VIVA EL AMOR! VIVA LA PASION! VIVA-A-A!”
Peter Kerr, „Pomarańcze w śniegu. Pierwsza zima na Majorce”, Wydawnictwo Carta Blanca